niedziela, 27 stycznia 2013

Zapal świeczkę, za tych, których zabrał los...

Jakie to życie nasze jest kruche. Zespół Dżem w swej karierze stracił dwóch wspaniałych muzyków. Najpierw Ryśka Riedla, a później Pawła Bergera. Dziś rocznica śmierci Pawła. Już ósma. Boże mój, jak ten czas szybko leci. Pamiętam jak dziś. Obudziła mnie rano ta smutna wiadomość PAWEŁ BERGER NIE ŻYJE. Zastanawiałem się co się stało? Potem dowiedziałem się, że muzycy mieli wypadek. Jadąc z koncertu, z Rzeszowa na autostradzie A4, w okolicy Jaworzna. Maciek, Zbyszek, Adam i Beno przeżyli, lecz byli ciężko ranni i bardzo długo dochodzili do siebie. Niestety Paweł nie miał tego szczęścia. Nie przeżył. 

Był wspaniałym człowiekiem, niezwykle skromnym. Bogu dziękuję, że miałem okazję z nim chwilę porozmawiać po jednym z koncertów w Poznaniu. Był jednym z założycieli zespołu i ... pierwszym nieoficjalnym wokalistą Dżemu, związany od początku do końca (z małymi przerwami). Wspomagał też innych artystów. W jego grze była siła, a z drugiej strony prostota i tajemniczość. Wspaniały człowiek i wspaniały muzyk.

Piotr Kaczkowski cały czwartkowy nocny MiniMax poświęcił właśnie Pawłowi i muzyce Dżemu. Można posłuchać tutaj.


 
                                            Hej, odszedłeś w słońcu tak nagle
                               Że nawet nikt nie zdążył zamyślić się przez chwilę ...


Spoczywaj w pokoju!


BARTAS.



                                                              
                                                                        

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz