sobota, 29 grudnia 2012

Podsumowanie ro(c)ku 2012


Rok 2012 był rokiem obfitym w różnego rodzaju wydawnictwa płytowe, wydarzenia, spotkania i festiwale. Dużo reedycji płytowych klasycznych albumów, jak również dużo świetnych nowych płyt.

Jakiś czas temu dałem sobie postanowienie, że pod koniec tego roku sporządzę listę najlepszych płyt i wyłonię zwycięzcę. Za niespełna dwa dni rok 2013,  a ja jeszcze tego nie uczyniłem. Siedzę więc nad tym świeżo założonym blogiem i tak myślę, myślę i myślę, która z płyt powinna być płytą roku. Taka już moja natura, że bywam osobą bardzo niezdecydowaną, zwłaszcza gdy jest w czym wybierać. To chyba norma. Każdy tak ma. Postanowiłem więc koniec końców nie wybierać płyty rocku, a sporządzić listę najlepszych nowości tego roku oraz pięknie wydanych reedycji. Będą to płyty polskie oraz zagraniczne.


Jack WhiteBlunderbus. Zaczną może od tej płyty. Ciekawie się złożyło, bo wyszła ona w moje urodziny, czyli 23 kwietnia, a więc miałem niezły prezent urodzinowy. Od wielu już lat śledzę to, co wyczynia Jacek i cokolwiek robi to zamienia się w złoto ; czy to w macierzystej formacji The White Stripes, solo, czy w innych projektach. Znajdziemy tutaj kawał dobrej, klasycznej muzyki rodem z Led Zeppelin, troszkę Batlesów. Jest naprawdę ciekawie. POLECAM!!!

LuxtorpedaRobaki. Wyszła 9 maja, czyli równo rok po debiutanckiej. Cóż mogę powiedzieć? REWELACJA! Chłopaki grają jeszcze ostrzej, a teksty Litzy i Hansa dają tak po dupie, tak po łbie, że to masakra. Powiedziałem kiedyś chłopakom przed koncertem (bardzo fajni ludzie, a przede wszystkim Litza), że pomimo tego, iż grają niedługo to już zasłużyli sobie u mnie na drugie miejsce jako polski zespół pod względem przesłania i muzyki po ukochanym Dżemie. Tak, pomimo tego, że to dwie różne bajki, teksty zawsze ratują mnie, gdy jest mi źle.

LuxtorpedaWoodstock 2011. Tak jest! Przeszli eliminacje w Fabryce Zespółu i dstali się na dużą scenę. Od razu pokochała ich publika. Ja też, o czym powyżej wspomniałem. Niesamowity koncert i atmosfera! W tym roku 2012 również zagrali jeszcze bardziej czadowo. Podobno DVD już jest (tak mi mówił kumpel), ale ja nigdzie nie widziałem.

RushClockwork Angels. ARCYDZIEŁO jakiego dawno Rush nie nagrali. Wielu na pewno kojarzy się z czasami GENIALNEGO 2112 z 1976 roku. Lata mijają, oni wciąż grają. Moim zdaniem różnie bywało. Czasem lepiej czasem gorzej, lub po prostu POPRAWNIE. Tutaj natomiast jest Rush jakiego uwielbiam. Zastanawiałem się czy tej płyty nie dać na płytę roku, ale … pokrótce jednak skrzywdziłbym innych ;)

Greek Day. Nooo, chłopaki naprawdę przeżywają płodny okres. Nie dość, że zrobili fanom niespodzianke wydając 9 albumów w jednym pudełku za niewiarygodnie niską cenę 80 złotych to jeszcze pokusili się o nagranie trylogii pod nazwą „Uno!”, „Dos!” oraz „Tre!”. Ta ostatnia część miała mieć premierę bodajże 13 stycznia 2013, ale z powodu problemu alkoholowego frontmana i wokalisty zespołu B.J. Armstronga i udania się na odwyk, przełożono premierę o miesiąc wcześniej. Muzycznie jest odejściem od koncepcyjnej historii jak na GENIALNYM American Idiot i bardzo dobrym 21st Century Breakdown, na rzecz klasycznych utworów z przełomu lat 50 i 60tych połączonych z punkową sekcją rytmiczną. Rozwinęli się chłopaki, a Armstrong to zdolna bestia J

DżemSymfonicznie. W sumie to nie pierwsza taka odsłona, bowiem panowie zrobili już to z Jackiem Dewódzkim, a potem z Maćkiem Balcarem w Spodku z okazji 30-lecia istnienia zespołu. Niemniej jednak teraz całość oficjalnie na DVD sprawdza się bardzo zachęcająco. Klasyczne utwory Dżemu w połączeniu z orkiestrą symfoniczną tworzą FANSTATYCZNY KLIMAT.

 Led ZeppelinCelebration Day. Czy ktoś kiedyś pomyślał, że naprawdę „Cepelaje” mogą jeszcze raz stanąć na scenie bez „Bonzo” i zagrać? Chyba nie! A jednak! Na perkusji zagrał syn nieżyjącego Bonhama – Jason. O tyle fajnie, że znał archiwum zespołu lepiej niż pozostali muzycy. Kiedy robili próby, a Page, Plant oraz Jones nie mogli sobie przypomnieć swych partii, Jason tłumaczył im jak zagrali w tym i w tym roku, na tym i na takim koncercie. Jaki był później tego efekt? ZASKAKUJĄCY! Jason to jota w jotę John. Jeśli Zeppelini mieli by się zejść i ruszyć w trasę to tylko z Jasonem. Plant niestety nie chce. Może i dobrze…

Freddie MercuryThe Great Pretender. Tak! Nareszcie! Niedługi, ale konkretny materiał poświęcony Freddiemu. Gratka dla każdego fana! Zobaczcie sami!

Może przejdźmy do reedycji

Zacznę od QueenLive In Budapest lub tez jako Hungarian Rhapsody. Oryginalny koncert zespołu z roku 1986 podczas ostatniej za życia wokalisty trasy koncertowej Magic Tour. Freddie w znakomitej formie, lepszej nawet jak na Wembley, choć ja w przeciwieństwie do pewnych „fanów” wydawnictwa z Wembley nie hejtuję. Poz koncertem mamy też półgodzinny film o trasie Magic oraz o poprzedzającym ją rok wcześniej LIVE AID.

Freddie Mercury & Montserrat CaballeBarcelona. Z okazji roznicy postanowiono wznowić album w nowej wersji okrkiestracyjnej. Efekt – cudowny. Dostajemy także dodatki jak np. wersje instrumentalne wszystkich utworów z płyty oraz wersje demo. Naprawdę polecam wersje demo szczególnie tytułowego utworu. Co tam Freddie wyrabia – MASAKRA! Ciekawostką jest to, że w utworze How Can I Go On pozostawiono ścieżkę basu nagraną przez  Johna Deacona (taaak! J ), jednakże na perkusji zagrał … Rufus Taylor, czyli syn perkusisty grupy Queen – Rogera Taylora. Gadałem z nim, fajny chłopak. Mam z nim fotę, autograf :)

 Peter GabrielSo. Piciu znany jest z tego, ze się nie spieszy. 25 lat minęło w 2011, jednakże muzyk wydał reedycję dopiero w tym roku. Bogate brzmienie oraz dodatek w postaci koncertu z Aten. Dobra pozycja! J

Rage Against The Machine – reedycja debiutu. Wzbogacone brzmienie oraz bonusy w postaci dymówek. Także polecam!


Jest w czym wybierać, a zwycięzcy i tak nie wyłonię J