poniedziałek, 24 listopada 2014

Lover Of Life, Singer Of Songs


King Mercury



Troszkę mnie nie było tutaj. Ostatni mój wpis miał miejsce w maju 2013 roku. Coś mnie jednak zmotywowało, by tutaj powrócić. Brak motywacji, brak natchnienia i zapału spowodował to jawne spustoszenie Poczułem ogromny głód wskrzeszenia mojego muzycznego bloga.

Tymczasem jest poniedziałek 24 listopada 2014 roku. Można powiedzieć, że jednym z czynników, który skłonił mnie do powrotu do pisania o muzyce jest dzisiejsza bardzo smutna rocznica - odejścia mojego Idola Freddiego Mercury'ego do - jak mawia Piotr Kaczkowski - Największej Orkiestry Świata. Tak, 23 lata nie ma go z nami. Jak ten czas leci, prawda? 

Urodził się jako Farrokh Bulsara 5 września 1946 roku na wyspie Zanzibar, w zamożnej rodzinie parsów. Ojciec pracował w dyplomacji brytyjskiej, a Matka – zajmowała się domem. Freddie miał też siostrę – Kashmirę. Wszyscy byli wyznawcami zaratustrianizmu. Przyszła gwiazda rocka już od czasów szkolnych wykazywała się ogromnym talentem muzycznym i nie tylko. Dzięki ciotce zaczął pobierać lekcje gry na fortepianie uzyskując zeń IV stopień jako końcowy wynik z teorii i praktyki. Pierwszym zaś zespołem był szkolny „The Hectics”, który założył wraz kolegami. W 1964 roku przeprowadził się z rodziną do Anglii, gdzie podjął naukę w technikum Isleworth School, a później rozpoczął studia w Ealing College of Art na wydziale grafiki, gdzie w 1969 uzyskał dyplom ze sztuki grafiki i projektowania. Grywał w lokalnych kapelach, po czym wstąpił dołączył do Smile, w którym grał Brian May i Roger Taylor. Mercury przekonał dwójkę pozostałych członków grupy, że powinni razem kontynuować granie, dołączył do zespołu, zaproponował nową nazwę formacji – Queen i stworzył jej logo. Na gitarze basowej początkowo grał Mike Grose, następnie Barry Mitchell, a w lutym 1971 r. po przesłuchaniach, do grupy na stałe dołączył John Deacon.

Wspólnie z Mayem, Taylorem i Deaconem zagrał ponad 700 koncertów na całym świecie. Słynne występy grupy to Live at Wembley Stadium (trasa Live Magic, 11 i 12 lipca 1986), występ za żelazną kurtyną w Budapeszcie (1986), rekordowe pod względem ilości publiczności zgromadzonej publiczności show w Ameryce południowej (Sao Paulo, 20 marca 1981, 130.000 ludzi), ostatni koncert grupy w angielskim Knebworth Park 9 sierpnia 1986 (150.000 ludzi).

Jednym z najsłynniejszych wydarzeń podczas działalności brytyjskiej grupy był charytatywny koncert Live Aid (1985). Głównym jego bohaterem był Mercury, występ trwał 20 minut i został zaliczony do najlepszych koncertów w historii muzyki rockowej. Bezpośrednio po nim, Elton John powiedział Ukradli Show!, a organizator koncertu, Bob Geldof, wiele lat później stwierdził, że Freddie Mercury urodził się właśnie po to, żeby zagrać przed 1,6 miliarda ludzi, którzy oglądali koncert w telewizji. Frontman Queen miał niezwykły kontakt z publicznością, co powodowało, że koncerty grupy cieszyły się niezwykłą renomą. Stałym ich elementem była zabawa polegająca na powtarzaniu fraz śpiewanych przez wokalistę – „eeooo”, „deeeeoooo” itp.

Prawdopodobnie wiosną 1987 (taką datę podał Jim Hutton w swojej książce Mercury and Me) Freddie Mercury dowiedział się, że jest chory na AIDS. Pomimo widocznych objawów śmiertelnej choroby m.in. mięsaków Kaposiego na dłoniach i twarzy, artysta zaprzeczał, że cokolwiek mu dolega. Aby ukryć mięsaki Kaposiego i ślady ich wypalania, wokalista nosił krótki zarost (widoczny w m.in. w teledyskach z płyty The Miracle: I Want It All, Breakthru, The Invisible Man, Scandal, The Miracle). Frontman Queen unikał rozmów na temat AIDS. Po poinformowaniu tylko kilku swoich przyjaciół o chorobie, artysta nie rozmawiał już z nimi na ten temat. Sześć tygodni przed śmiercią skomponował ostatni utwór A Winter s Tale, a 3 tygodnie później nagrał ostatnią piosenkę Mother Love. Na kilka tygodni przed śmiercią piosenkarz przestał brać leki, oprócz tych o działaniu przeciwbólowym. 14 października został wydany singel Queen o wymownym tytule The Show Must Go On. Z powodu stanu Mercury’ego, w teledysku skompilowano stare nagrania wideo. Dopiero dzień przed śmiercią, 23 listopada 1991 wydał oświadczenie, w którym napisał o swojej chorobie. W tekście napisanym dzień wcześniej wspólnie ze swoim menedżerem Jimem Beachem, wokalista napisał:

W związku z licznymi doniesieniami prasowymi w ciągu ostatnich dwóch tygodni pragnę poinformować, że test na HIV był pozytywny i jestem chory na AIDS. Uważałem za właściwe utrzymać tę informację w tajemnicy, aby chronić swą prywatność. Jednak teraz nadszedł czas, aby powiedzieć prawdę. Mam nadzieję, że lekarze i wszyscy ludzie dobrej woli na całym świecie połączą się ze mną w walce z tą straszną chorobą. Moja prywatność zawsze była bardzo ważna dla mnie i słynę z braku wywiadów ze mną. Proszę zrozumieć, iż ta polityka będzie kontynuowana.

Artysta zmarł w swoim domu Garden Lodge w Londynie 24 listopada 1991 o godzinie 19.20 na grzybiczne zapalenie płuc w związku z osłabieniem odporności wywołanym AIDS. Miał 45 lat. Zwłoki piosenkarza zostały skremowane w londyńskim krematorium 27 listopada. Podczas pogrzebu, który miał miejsce 3 dni po śmierci, odtworzono utwory Arethy Franklin You've Got A Friend i arię z opery Verdiego. Ceremonia miała charakter prywatny, uczestniczyło w niej 35 osób (rodzina, pozostali członkowie Queen, Elton John i najbliżsi przyjaciele artysty), trwała ok. 25 minut i odbyła się zgodnie z zasadami zaratusztrianizmu. Legenda głosi, że prochy artysty zostały wrzucone do Jeziora Genewskiego. Jednak najprawdopodobniej urna spoczęła pod wiśnią w ogrodzie jego domu Garden Lodge w Londynie. Inna wersja głosi, że znajduje się ona pod fałszywym nazwiskiem na jednym z cmentarzy w Anglii.

20 kwietnia 1992 na stadionie Wembley Stadium w Londynie zorganizowano The Freddie Mercury Tribute Concert, który miał na celu uczczenie pamięci artysty oraz zebranie środków na walkę z AIDS. Dochód z imprezy przekazano fundacji założonej przez trzech pozostałych członków zespołu – The Mercury Phoenix Trust. 72 tysiące ludzi na stadionie oraz kilkaset milionów przed telewizorami obejrzało występ Briana Maya, Rogera Taylora, Johna Deacona oraz zaproszonych gwiazd, wśród których byli David Bowie,  Guns N Roses, Elton John, Metallica, George Michael, Robert Plant i wielu innych. 

6 listopada ukazał się album Made In Heaven, będący swoistym testamentem Freddiego. Znalazły się na nich wspomniane utwory, jakie Freddie nagrywał w ostatnich chwilach swojego życia, jak również solowe przeboje Freddiego w nowych, bardziej rockowych aranżacjach. W tym samym czasie w Montreux nad Jeziorem Genewskim został odsłonięty pomnik Freddiego zaprojektowany przez Irene Sedlecky.


Pomnik Freddiego nad Jeziorem Genewskim w Montreux
Za miłość do hedonistycznego stylu życia przepłacił życiem. Jednak nie jesteśmy od tego, by sądzić, a raczej skupić się na pięknie muzyki, jaką tworzył wraz ze swymi Przyjaciółmi z zespołu. Także solo – singiel Love Kills z Giorgo Moroderem i cichym udziałem pozostałych członków Queen, potem Mr Bad Guy, a także zaliczył wiele gościnnych występów. Spełnił swoje największe marzenie nagrywając wspaniałą płytę Barcelona z katalońską divą operową – Montserrat Caballe. Fani i media widzieli w nim lidera i faceta rządnym władzy w zespole. Władczy i silny był tylko na scenie, gdy jednym skinieniem ręki poruszał tysiące ludzi na stadionach. Poza sceną już taki nie był. Mimo, że od śmierci Freddiego Mercury’ego upłynęły 23 lata to nadal dzięki muzyce żyje on w sercach milionów fanów...



 BARTAS.